Geoblog.pl    bzmot    Podróże    Azja dla początkujących    Duma Malezji
Zwiń mapę
2011
10
sty

Duma Malezji

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3792 km
 
Następnego dnia wyżyny męczył potworny deszcz, więc odebraliśmy tylko zgnojone ciuszki z pralni i zaszyliśmy się na powrót w pokoju, czekając na bus do Kuala Lumpur. Autobus wyjechał 1,5h opóźniony, bo był jakiś problem z kierowcą. Po zaledwie 3h jednak byliśmy już na miejscu. Mimo późnej pory przeżyliśmy ciężki szok. Dworzec kolejowy KL Sentral, na którym zostawił nas autobus, wyglądał jak niezłe europejskie lotnisko. Nawet myśleliśmy, że to lotnisko, bo było okienko sprzedające bilety lotnicze. Z ładnego pociągu miejskiego rozpościerał się widok na oświetlone Petronas Towers... Jeszcze lepszy widok na KL by night mieliśmy z mieszkania naszej gospodyni na 11 piętrze, chociaż stoi z dala od centrum.
Następny dzień spędziliśmy głównie na swobodnej włóczędze po mieście, bez większego zwiedzania. Kuala Lumpur wygląda ciut jak nowoczesna część Bangkoku, ale bardziej zaawansowana (kilka linii pociągów miejskich, pociąg jednoszynowy (monorail) itp.), ale bez potwornego ruchu i korków (tzn. korki są i ruch też, ale miasto, a przynajmniej jego centrum, jest dużo mniejsze i można nawet po nim od biedy chodzić). Jest też ciszej i czyściej niż w stolicy Tajlandii. Nic dziwnego, że stolica jest dumą szybko pnącego się do góry kraju...
Odpuściliśmy sobie Petronas Towers, bo pogoda była taka sobie. Nawiasem mówiąc taras widokowy w łączniku na 44 piętrze (w połowie wysokości), który jeszcze do niedawna był bezpłatny, od miesiąca już obciążony jest słoną opłatą. Ale nadal od 6 rano ustawiają się kolejki i trzeba być wcześnie, żeby w ogóle się załapać (liczba miejsc na dzień ograniczona). To chyba siła przyzwyczajenia z okresu, kiedy wjazd był za friko. Olga i jej znajomi radzą nam wjechać na wieżę telekomunikacyjną (z wyglądu jak niemieckie wieże telewizyjne) – sama w sobie jest niezbyt piękna, ale daje ładny widok na miasto PLUS na Petronas Towers :)
Zwiedziliśmy też słynne centrum Low Yatt znane z niskich cen na elektronikę. Niby 8 pięter i paręset sklepów, ale ceny takie sobie, zobaczymy jak w Singapurze.
W ogromnym Meczecie Narodowym (miejsce na 15 tys. ludzi) z kolei plusem była darmowe zwiedzanie z przewodnikiem. Asię okutano w nagłowną chustę, niewątpliwie by nie gorszyła wiernych swymi nieuczesanymi myślami.
Pod wieczór wybraliśmy się też do eleganckiej restauracji hinduskiej Annalakshmi znajdującej się w instytucji zwanej Świątynią Sztuk Pięknych. Restauracja szczyci się smacznym, wegetariańskim bufetem oraz systemem opłat co łaska. Niestety, opłatę wręcz się osobiście miłej pani przy ladzie, więc nie można wrzucić do koperty dolara i uciec, chichocząc, ale nawet te 30 zł, które tam zostawiliśmy, można uznać za doskonały interes, a sądzę że i obsługa była zadowolona (patrząc na ceny jedzenia w Malezji). Jakby ktoś był zainteresowany, knajpa znajduje się w pobliżu dworca KL Sentral (ze 25 minut z buta) na Jalan Berhala 116, w hinduskiej dzielnicy w Brickfields.
Na koniec dnia wybraliśmy się trasą z Google Maps do pobliskiego centrum handlowego w poszukiwaniu sklepu turystycznego. Niestety google maps nie dodał, że na trasie nie ma chodników, wskutek czego 2 km szliśmy na poboczu 3-pasmowej autostrady biegnącej przez miasto. Wszyscy byli bardzo wyrozumiali i nikt nas nie rozjechał, choć pewnie patrzyli na nas jak na niezłych oszołomów.
Następny dzień upłynął nam na leniwych spacerach po centrum i dzielnicy indyjskiej. Wieczorem wsiedliśmy spokojnie na samolot do Singapuru (bilet z promocji za grosze w AirAsia). Ciekawostką lotu było to, że dostaliśmy posiłek (pyszne indonezyjskie szaszłyczki satay z pikantnym sosem orzechowym). Air Asia to tania linia, więc zaskoczyło nas to, że dali nam żarcie za darmo, bo zwykle tego nie robią (o posiłku wiedzieliśmy, już rezerwując bilet). Ale może strategia polega na tym, że kilku wybranych dostaje za darmo (może 10 osób), a reszcie leci ślinka?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
bzmot
Łukasz Olczyk Joanna Łuczak
zwiedził 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 243 wpisy243 256 komentarzy256 2962 zdjęcia2962 4 pliki multimedialne4