Geoblog.pl    bzmot    Podróże    Azja dla początkujących    Sprawy międzyresortowe
Zwiń mapę
2011
26
mar

Sprawy międzyresortowe

 
Filipiny
Filipiny, Dauin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14355 km
 
Na Negros dopłynęliśmy dość późno na nurkowanie (większość nurkowań zaczyna się o 9.00, my dobiliśmy bliżej 11.00), ale to mnie nie zraziło i postanowiłem spróbować szczęścia. Rykszarz zawiózł nas co centrów nurkowych. Niestety, w odróżnieniu od Panglao, które jest małym miasteczkiem z dziesiątkami hoteli, centrów nurkowych i knajp, tu ośrodki nurkowe leżą na kompletnym zadupiu (30 minut drogi z miasta rykszą), przy długaśnej plaży, każdy ma wielkość sporego wesołego miasteczka, a odizolowane są od siebie przybrzeżnym lasem, przecinanym z rzadka kiepskimi drogami gruntowymi. Pierwsze centrum (Mike’s Dive Resort), które odwiedziliśmy, nie miało nawet wolnych pokoi (pełnia sezonu i sława lokalnych nurkowisk – o czym potem), ale cena pobytu trochę nas zmroziła (2500 za pokój, a to ponoć najtańszy nocleg w okolicy). Drugi miał jeszcze drożej, ale znaleźli dla nas pokój już za ogrodzeniem kompleksu, w jakiejś nowej dobudówce, też bardzo ładny (chyba najładniejszy w całej podróży), tyle że może mniej „luksusowy“ (cokolwiek to znaczy). Ale klima była, wifi też (choć nie sięgało do pokoju) i nawet śniadanie. 1900 peso jakoś przełknęliśmy (ta cena tylko przy płatności gotówką). Ale co robić, ośrodek dość luksusowy i prowadzony w dodatku przez Szwajcarów, więc na zniżki nie ma co liczyć. I jeszcze jedno: wokół pełno tłustych, bogatych, starych Niemców i Amerykanów prowadzających się z młodziutkimi Filipinkami – widoki trochę wymiotne, więc lepiej szybko dać nura pod wodę.
Nurkowanie też droższe niż zwykle, 1400 peso za jedno plus 150 peso podatku za każdy nur (200 jeśli ma się aparat). Trochę zdzierczo, zważając na to, że nigdzie nie trzeba płynąć, a jeśli już to 3-4 minuty wzdłuż plaży, bo wszystko jest tuż przy brzegu, w zatoce, ale Dauin jest okryty sławą podobną indonezyjskiej cieśninie Lembeh – na tutejszym mułowym dnie można znaleźć niejednego stworka, o którym inne nurkowiska mogą tylko marzyć. Nurkowisk jest ze trzydzieści, ja zwiedziłem dwa.
Następnego dnia chciałem płynąć na pobliską wyspę Apo, która jest równeiż słynna, ale z innego nurkowania – są tam głównie piękne korale i większe zwierzęta – żółwie, barrakudy i takie tam. Niestety nikt tam nie jechał, bo warunki pogodowe nadal są kiepskie, a to jednak godzina drogi po otwartym morzu. Więc zanurkowałem znów w Dauin, ale w innym centrum, u Mike’a. Atmosfera była tam dużo luźniejsza, menedżerką jest Irlandka, która pracowała w Komisji Europejskiej w Brukseli, więc sobie pogadaliśmy, i ogólnie brak tego fałszywego ugrzecznienia i włażenia w tyłek klientom, które widać u Szwajcarów (no, może nie brak, ale nie na taką skalę). Nurkowanie też tańsze, bo po 1000 peso. Mike jest jednym z nowszych ośrodków i promuje się niższymi cenami. Z czystym sumieniem polecam. Może mają też jakieś tańsze pokoje, nie pytaliśmy. Aha, tu również nurkowałem z Rosjanami, ale ci dla odmiany byli sympatyczni i uśmiechnięci, choć ich znajomość angielskiego nie odbiegała od średniej Rosjan dotąd przeze mnie spotkanych w podróży (czyli była, oględnie mówiąc, niewyrafinowana).
Szwajcarom trzeba przyznać jedno: ich wliczone śniadanie (bufet) było mistrzowskie. Prawdziwe precle, najlepsze mango w Azji i świetna kolekcja dżemów (nie mówiąc o omlecie, płatkach, naleśnikach, świeżym soku z arbuza bez limitów itp.) – to wszystko sprawiło, że paskarska cena pokoju nie uwierała nas już tak bardzo w portfel :)
Co do nurkowania - było nieźle, ale Lembeh to to nie jest. Może to kwestia wyszukiwaczy, czyli doświadczonych przewodników wyszukujących dla nurków zwierzątka. W Lembeh dwoili się i troili, co rusz coś znajdując. Tutejsi byli raczej leniwi, a ja sam bez miejscowego doświadczenia nie mam szans znaleźć nawet 10% tego, co oni, gdyby im się chciało. Ale spoko, jeśli będziecie w okolicy, polecam! Zdjęcia poniżej.
Zapomniałem dodać, pierwszego dnia w Dauin zalało mi jedną z lamp błyskowych. Tzn. lampa jest ok, akumulator do wymiany. Na szczęście mogę go dostać relatywnie niedrogo tutaj, a ubezpieczenie zwróci. Tym niemniej, zdjęcia mogą być jeszcze nędzniejsze niż zwykle, bo robiłem je tylko jednym flashem :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
tata
tata - 2011-03-30 08:29
ten świat podwodny jak malowany zachwyca kolorami
a u mnie w oczku wodnym jeden smętny czerwony karaś ocalał pod lodem po zimie i też cieszy
 
Sosenka
Sosenka - 2011-04-02 22:45
Łuki
 
Sosenka
Sosenka - 2011-04-02 22:46
Łuki
 
 
bzmot
Łukasz Olczyk Joanna Łuczak
zwiedził 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 243 wpisy243 256 komentarzy256 2962 zdjęcia2962 4 pliki multimedialne4